
Ciasto drożdżowe
O tym, czy ciasto drożdżowe będzie puszyste decydują drożdże. Najlepsze są świeże, nie tylko z nazwy. Ciasto drożdżowe można przygotować na dwa sposoby. Jeśli używamy drożdży świeżych rozcieramy je z cukrem, mlekiem i częścią mąki. Tak przygotowany rozczyn zostawiamy do wyrośnięcia, a gdy podwoi swoją objętość mieszamy go z pozostałymi składnikami. Ten sposób pozwala na uzyskanie bardziej pulchnego ciasta. Można też od razu wymieszać wszystkie składniki, jednak wtedy ciasto nie będzie tak puszyste, jak z przygotowaniem rozczynu.
Po wyrośnięciu ciasta możemy je odpowiednio formować. Można jeszcze pozostawić do wyrośnięcia na czas o połowę krótszy, niż ciasto rosło do podwojenia swojej objętości.
Czas pieczenia zależy od rodzaju ciasta. Należy dokładnie przestrzegać czasu podanego w przepisie. Jeśli nie robimy z przepisu to ok. 30 minut wystarczy do upieczenia – najlepiej skontrolować patyczkiem po 20 minutach. Zbyt długo pieczone twardnieje, a gdy zbyt krótko – powstanie zakalec.
O tym, jak smaczne będzie ciasto decyduje przede wszystkim tłuszcz i żółtka jaja. Im ich więcej, tym gorzej ciasto rośnie, ale jest smaczniejsze w smaku.
Podstawowe ciasto drożdżowe:
500 g mąki
50-60 g drożdży świeżych lub 7-8 g suchych
150-300 ml mleka
2 jajka lub 3 żółtka
50-200 g masła
50-150 g cukru
11 thoughts on “Ciasto drożdżowe”
Masło o obniżonej zawartości tłuszczu, to nie masło, a jakiś syf. Dietetyk i takie coś poleca? Litości.
Szanowna Marto, polecam czytać etykiety. Bardzo szybko ocenia Pani produkt, choć na pewno nie na podstawie jego składu. Nie sama zawartość tłuszczu czyni produkt wartościowy, ale jego skład właśnie. W przypadku przetworów mlecznych, odtłuszczone nie jest równoznaczne z „syfem” – począwszy od mleka, poprzez jogurty, sery żółte i twarogi, po masło. Jeśli produkt nie zawiera zbędnych dodatków trudno go nazwać „syfem”. Można się spierać, czy w świetle przepisów prawa, to nadal masło.
Masło jest otrzymywane ze śmietany mleka krowiego w którym zawartość tłuszczu powinna być 80%-90%. Zatem co znajduje się w odtłuszczonym maśle, które jak się domyślam ma około 60% tłuszczu? Poza tym zdaje sobie Pani z tego sprawę, co dzieje się z masłem które jest poddane tak wysokiej temperaturze? Nic innego, jak wytwarzają się izomery trans, więc nie rozumiem co zdrowego jest w tym cieśnie?
Prawo unijne dzieli tłuszcze mleczne na różne kategorie. „Masło” powinno zawierać 80-90 % wyłącznie tłuszczu mlecznego; „masło o zawartości 3/4 tłuszczu” powinno zawierać od 60-62% tłuszczu wyłącznie mlecznego; „masło półtłuszczowe” o zawartości tłuszczu mlecznego 39-41% oraz „tłuszcz mleczny do smarowania”, niemieszczący poniżej 39% tłuszczu mlecznego. Tyle jeśli chodzi o nazewnictwo narzucone producentom masła. Oczywiście pozostaje pytanie o tłuszcze trans, ale lobby na rzecz producentów jest silniejsze, niż na rzecz świadomości konsumenckiej i prawo nie nakłada obowiązku wyszczególniania ilości trans w produkcie (a szkoda, bo jest to istotna informacja). Według WHO w diecie tłuszcz trans nie powinien przekraczać 2%, a najlepiej 1%. Im mniej, tym lepiej.
Odpowiadając na Pani pytanie – nie polecam takiego tłuszczu do smarowania pieczywa i smażenia. Izomery trans powstają w wyniku utwardzania nienasyconych kwasów tłuszczowych (tłuszczu roślinnego), przy czym jest to następstwem uwodorniania tłuszczu (a to nie jedyny sposób utwardzania). Izomerów trans nie przybędzie w trakcie wypieku ciasta. Nie będzie się z nim działo nic takiego, co nie dzieje się z masłem o zawartości 82% tłuszczu mlecznego. Użycie pół kostki takiego masła na blachę ciasta nie sprawi, że ciasto będzie mniej zdrowe, niż przygotowane na klasycznym maśle. Na tłuszcz nasycony też powinniśmy uważać.
Przepraszam za długi wywód. Jest to temat rzeka. Dywagacji na temat tłuszczy mieszanych jest wiele. Z jednej Może to temat na osobny artykuł (?).
nie odpowiedziała mi Pani na pytanie, co zatem znajduje się jeszcze w maśle odtłuszczonym? Jeśli 60% to tłuszcz mleczny, to reszta wypełniona jest tłuszczami roślinnymi (trans).
Dodatkowo masło ma niższy punkt dymienia niż temperatura w której piecze Pani ciasto, co oznacza, że masło zaczyna się palić i wytwarzają się substancje rakotwórcze.
Jeśli nie poleca Pani takiego tłuszczu do smarowanie i pieczenia, to dlaczego stale znajduje się w Pani wypiekach? Jedno zaprzecza drugiemu.
Pytała Pani, co takiego zdrowego jest w tym cieście. I na to pytanie wydaje mi się, że już odpowiedziałam.
Co do polecania – napisałam, że nie polecam do smażenia i smarowania pieczywa. Smażenie i pieczenie to inne obróbki cieplne i nie dochodzi do spalania masła w trakcie pieczenia. Masło odtłuszczone zawiera w 100 g 40 g tłuszczu nasyconego i 20 g nienasyconego. Nie jest dla mnie jednoznaczne, że te 20 g to tłuszcze trans – o braku informacji dla klienta pisałam. Dla przykładu Finuu jest miksem zawierającym 75% tłuszczu, w tym zero tłuszczu trans.
Nie twierdzę, że nie istnieje problem tłuszczów trans w produktach tłuszczowych, twierdzę, że w tym przypadku nie ma mowy o tym, by dochodziło do nadmiernego spożycia tłuszczów trans. Żeby przekroczyć dzienne spożycie tłuszczu trans na poziomie 1% zapotrzebowania energetycznego trzeba by było zjeść pół kostki takiego odtłuszczonego masła (przy założeniu, że te 20 g to w 100% tłuszcze trans), tudzież całą blachę drożdżówki, przy okazji której teraz dyskutujemy.
Proszę zapoznać się z temperaturą dymienia masła oraz co się dzieje, jeśli temperatura zostanie przekroczona (polecam wikipedię).
Poza tym jeśli jest Pani dietetykiem, to nie rozumiem, jak można zachęcać ludzi do kupna takich produktów? Każdy dzisiaj wie, że odtłuszczone masełko, to jest badziew. Jeśli chcemy już jeść masło, to prawdziwe i tłuste, a nie jakieś przerobione. Cóż widać, co dietetyk, to inna teoria.
Pozdrawiam i powodzenia ;)
Dziękuję za podanie źródła, zostanę jednak przy literaturze z zakresu technologii żywności. Zdaję sobie sprawę, że w dobie internetu każdy może być dziś dietetykiem, technologiem, towaroznawcą – fachowcem w każdej dziedzinie. Tym bardziej dziękuję za życzenia powodzenia, bo może być trudno przebić się z wiedzą książkową.
Pozdrawiam serdecznie.
Nawet w literaturze z zakresu technologii żywności jest podana temperatura dymienia tłuszczów :) i nie różni się niczym innym od tego, co jest napisane w internecie. Szczerze mówiąc pierwszy raz spotykam się z taką teorią, którą Pani tutaj podaje.
Polecam zamienić odtłuszczone masełko na masło klarowane – wyjdzie to Pani na zdrowie i również innym którzy korzystają z tych przepisów.
Te klarowane maslo do wypiekow to pewnie lepszy pomysl, ale cena o Jezusiku. :))
Prawda. Taniej jest zrobić własne. Można też dodać zwykłe masło.