
Dieta CTZO, dzień czwarty
Półmetek. Moje pierwsze przemyślenia? Trochę nudno się robi. Dziś pierwszy raz nie włączałam piekarnika, żeby upiec porcję mięsa. Dwa dni pod rząd ryba, raz drób, dziś dzień warzywny. Bez mięsa od rana do wieczora. Nie przeszkadza mi to, bo -jak też powiedziałam dietetyczce, mogę żyć bez niego. Dziś też pierwszy raz od rozpoczęcia diety posiłki po obiedzie nie były czasochłonne w przygotowaniu. Kolejna porcja twarogu dziś. Na kolację jadłam dziś to samo, co wczoraj na podwieczorek. Taka różnica, że dziś zamiast bułki – chleb, ale bez masła.
Kalafior, który użyłam do poniedziałkowej kolacji oraz brokuł z kolacji wtorkowej, żeby się nie zmarnowały, trafiły dziś do zupy dla pozostałych członków rodziny. Jedziemy dalej.
Śniadanie
5 g oliwy z oliwek
75 g chleba razowego
120 g pomidora
21 g sałaty
Drugie śniadanie
100 g brzoskwini
100 g jabłka
100 g kiwi
24 g miodu pszczelego
200 ml mleka 2%
Przepis:
brzoskwinię, jabłko oraz kiwi pozbawić skórki, następnie pokroić w drobną kostkę. Wsypać do miseczki, wymieszać, polać miodem.
Ja zrobiłam koktajl, ale kiwi zjadłam bezpośrednio, bo dodane do mleka sprawia, że mleko staje się gorzkie.
Obiad
200 ml mleka 2% tłuszczu
150 g sera twarogowego półtłustego
1 jajo kurze całe
10 g oleju kokosowego
60 g mąki razowej
100 g szpinaku mrożonego
6 g czosnku
Przepis:
ciasto: Wszystko mieszamy. Na rozgrzaną patelnię wylać taką ilość masy, aby po uformowaniu (poobracaniu patelni) wyszedł nie za gruby, nie za cienki naleśnik. Smażyć z obu stron. farsz: W garnku na maśle rozmrażamy szpinak. Dodajemy sól, pieprz, i wyciśnięty czosnek. Po ugotowaniu się szpinaku, odstawiamy farsz do ostygnięcia. następnie dodajemy twaróg, doprawiamy delikatnie solą i pieprzem, zawijami farsz w naleśnik, układamy w naczyniu zaroodpornym i zapiekami chwilę w piekarniku.
Ja nie zapiekałam naleśników, Zjadłam na ciepło, z patelni. Nie chciało mi się włączać piekarnika, czekać, aż się zagrzeje, żeby naleśniki znalazły się w nim na chwilę.
Podwieczorek
100 g jogurtu naturalnego 2% tłuszczu
45 g malin
15 g orzechów włoskich
36 g miodu pszczelego
Przepis:
do jogurtu dodać maliny i rozkrzuszone orzechy, całośc polać miodem
Maliny mam „gdzieś” w zamrażalce, ale dałam świeże borówki.
Kolacja
20 g jogurtu naturalnego 2% tłuszczu
100 g sera twarogowego półtłustego
75 g chleba razowego
30 g rzodkiewki
36 g sałata
5 g szczypiorku
Przepis:
kronki chleba – na każdą położyć liśc sałaty oraz plasterki pokrojonej rzodkiewki; Twarożek ze szczypiorkiem: twaróg rozgnieść widelcem, dodać jogurt oraz pokrojony drobno szczypiorek, całość wymieszać
Ja zrobiłam twaróg z warzywami.
Dziś dzień wolny, więc trochę dłużej dane było pospać. Śniadanie zjadłam o 10:30. Pomidor z suchym chlebem to nie jest to, o czym marzę myśląc o posiłku, a tym bardziej śniadaniu. Ok. 12 wypiłam koktajl i zjadłam kiwi. Perspektywa owoców zanurzonych w mleku nie wydawała mi się atrakcyjna, dlatego je zmiksowałam. Tak jak napisałam wcześniej – kiwi zjadłam oddzielnie. Kiwi i ananas sprawiają, że nabiał gorzknieje. Miód nie tłumi tej goryczy. Obiad o 15. Był bardzo syty i smaczny. Lubię szpinak, w naleśnikach szczególnie. Podwieczorek zjadłam ok. 17:30. Był zbyt słodki. Za dużo miodu. Miód rano, miód popołudniu. Lubię go, ale to dla mnie za dużo. Poza tym to nadal cukier prosty i odniosłam wrażenie, że jego dodatek jest wypełniaczem kalorycznym posiłku. Wolałabym na to konto więcej owoców, jogurtu lub orzechów. Kolacja standardowo już ok. 20. Dziś ani przez chwilę nie czułam się głodna. Choć dzień skończył się o tej godzinie, co zwykle, to jednak zaczął się 3 godziny później.