Mity żywieniowe: im niej jem, tym szybciej schudnę
Nie jest prawdą, że im bardziej zwiększając deficyt kaloryczny, tym szybciej stracimy na masie ciała. To, ile powinniśmy jeść, wynika z naszego stylu życia. Osoby o większej aktywności fizycznej lub fizycznej pracy zawodowej mają większe zapotrzebowanie na energię, a co za tym idzie, mogą sobie pozwolić na bardziej kaloryczną dietę lub większy deficyt kaloryczny w stosunku do podstawowego zapotrzebowania. Jednak nie da się ucinać kalorii w nieskończoność.
Przy niedostatecznej podaży energii z pożywienia nasz metabolizm spowalnia, dostosowując się do nowych okoliczności żywieniowych. Przede wszystkim maleje aktywność tarczycy, która produkuje hormony wpływające bezpośrednio na metabolizm. Sama niedoczynność tarczycy może spowolnić metabolizm nawet o 30%.
Niedostateczna podaż energii to także ryzyko powstawania niedoborów witamin i składników mineralnych. Szczególnie obcinanie ilości tłuszczy i węglowodanów, przy jednoczesnym zwiększonym spożyciem białka może być bardzo niebezpieczne dla zdrowia.
Pojawia się także efekt błędnego koła. Obcinamy kalorie, masa ciała nie zmniejsza się, więc obcinamy więcej. Metabolizm spowalnia. Obcinamy jeszcze więcej, dokładamy aktywność fizyczną. Metabolizm dalej spowalnia. Ostatecznie dochodzi do wyczerpania organizmu, stanu niedożywienia. Ten może mieć miejsce nawet u osób o prawidłowej masie ciała. To niedożywienie jakościowe, w którym organizm pozbawiony jest substancji odżywczych, koniecznych do jego prawidłowego funkcjonowania. Zatrzymanie wody wraz z opuchlizną, wypadanie włosów i suchość skóry to najmniejszy problem, jakim może się objawiać niedożywienie. W jego następstwie mogą pojawić się: zmęczenie będące wynikiem osłabienia masy mięśniowej, zaburzenia pracy układu immunologicznego (odpornościowego), niedokrwistość, zaburzenia układu hormonalnego, np. niedoczynność tarczycy, zaburzenia miesiączkowania.