
Parówki to zło?
Będąc na zakupach dałam się namówić córce na zakup parówek. Zrobiłam furorę przy lodówce – przeczytałam skład wszystkich rodzajów, budząc czasem duże zainteresowanie osób, które brały co w lepszej cenie było. Moją uwagę zwróciły dwa produkty jednego producenta. Jeden to parówki z fileta, drugi – parówki dla dzieci. Parówki za kilogram kosztowały: dla dzieci 19,93 zł, a z fileta 23,47 zł.
W obu przypadkach plusem jest brak dodatku glukozy. W parówkach dla dzieci nie zostało sprecyzowane z jakich części kurczaka i cielęcia pochodzi mięso. Dodatkowo parówki zawierają hydrolizowane białko słonecznika i błonnik ziemniaczany – zakładam, że jego zadaniem jest wiązanie wody. Produkt zawiera mięso w ilości 87% a druga na liście składników jest woda właśnie.
Skąd przekonanie, że parówki dla dzieci powinny być gorszej jakości? Nie wiem.
Na szczególną uwagę zasługuje tu informacja o kwasie L-askorbinowym. Odnoszę wrażenie, że producent sugeruje, iż wzbogaca to produkt w witaminę C. Nie, nie jest to dodatek witaminy C, ale dodatek przeciwutleniaczy. Oczywiście bezpieczny, w przeciwieństwie do azotynu sodu, którego ADI* wynosi 0,06 mg na kg masy ciała.
Kilka słów o azotynie sodu.
O tym, ile jakich dodatków do żywności można stosować mówi Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 22 listopada 2010 r. w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych. Ciekawych tematu zachęcam do lektury. W przypadku azotynu sodu dopuszczalne jest użycie go do produkcji w ilości 100 mg na kg wyrobu, przy czym może go pozostać w wyrobie gotowym od 50 do 175 mg na kg gotowego wyrobu. Nie znam dokładnie technologii produkcji parówek, szczególnie, czy są peklowane na mokro, czy sucho. Zakładam, że na mokro i pozostałość azotynów w 100 g parówki może wynosić od 0,5 mg do 1 mg. Dla dziecka o wadze 15 kg ADI azotynu sodu wynosi 0,9 mg. Dla dorosłej osoby o wadze 70 kg ADI wynosi 4,2 mg. Jeśli dziecko jest „wędlinożercą”, przekroczenie ADI azotynu sodu nie jest tak trudne, jak w przypadku osoby dorosłej.
Wracając do tytułowego pytania. Nie, parówki nie są złem. Obecnie produkowane są z mięsa, które nie zostało mechanicznie oddzielone, nie zawierają soi i wypełniaczy. Można znaleźć całkiem dobrej jakości produkty. Złem jest chemia, która jest do nich dodawana. Praktycznie każda wędlina zawiera azotyny i/lub azotany. Czytajmy etykiety. Im krótsze, tym lepiej.
* ADI=dopuszczalne dzienne spożycie