
Restauracja 5. piętro
śniadanie z widokiem na Gdańsk
Przestrzeń, jak przestrzeń. O jedzenie się rozchodzi! I widok! Och, widok jest niesamowity i, jeśli nie jedzenie, to niech on sprawi, że zechcecie zawitać w progach hotelowej restauracji 5. piętro.
„Restauracja hotelowa”.
Można z tego „hotelowego” opisu wyciągnąć wniosek taki, że jakie jest śniadanie w hotelu każdy wie, i dlatego nie każdy jada. Czas się pomylić. Na 5. Piętrze coś dla siebie znajdą miłośnicy angielskich śniadań, gofrów z marmoladą i lekkich owsianek. Mięsożercy, weganie i wegetarianie.
Restauracja korzysta przede wszystkim i w dużej mierze z produktów lokalnych. Własne pasztety, pieczone mięsa i kiszone ogórki. Wszystko robione na miejscu, krojone na bierząco. Wybór rewelacyjnych serów i dobrego jakościowo pieczywa z lokalnych piekarni. I, co dla mnie, miłośniczki słodkich śniadań ważne – gofry. Pieczone na miejscu, jeszcze ciepłe trafiają na talerz. Wybór dodatków do owych gofrów niesamowity – krem orzechowy i karmel również robiony na miejscu, nic kupnego o niewiadomym składzie. I jak tu się nie zakochać? Do tego świeżo wyciskane soki, jogurt z owocami, smoothie. Jajko sadzone na grzance, z kozim serem <3 Gofry robione na życzenie <3 Można jeść ile tylko się zmieści, a i jeszcze troszkę, jeśli ktoś lubi :)
Szef kuchni, Grzeogorz Wiciak, robi niesamowitą robotę. Sezonowość, lokalność, świeżość to nie tylko hasła, ale filozofia smaku w Restauracji 5. Piętro.
Nie krępujcie się zawitać na 5. piętrze IBB Hotelu. Jeśli nie przekonuje Was niebanalne hotelowe śniadanie, to każda pora będzie dobra. Nawet nocą. Tak, tak. Restauracja posiada menu nocne, serwowane od 22 do 7. Na wypadek, gdyby się ktoś zastanawiał, gdzie w Gdańsku można zjeść po północy. Bardzo bym sobie życzyła takiej restauracji w Gdyni.
Dodatkowo restauracja otworzyła ogródek, gdzie wszystko co smaczne zostanie Wam podane po cienistej stronie ulicy Długiej.
O mało nie zapomniałam! Lody! Och, lody i koniecznie, bardzo, bardzo trzeba spróbować fondant. Nie za słodki, nie za gorzki, idelanie wypływająca czekolada z miękkiego, delikatnie chrupiącego z wierzchu ciasta. No poezja, której słowa nie oddadzą, trzeba samemu poczuć ten smak. Na deser. Po śniadaniu. Mówię to ja, klasyczna lodożerczyni, zaglądająca zazdrośnie w talerz koleżanki.
Restaurację 5. Piętro odwiedziłam w ramach Spotkania z Lifestyle Pomorskim, na które zostałam zaproszona przez Pomorskie Prestige, projekt realizowany przez Pomorską Regionalną Organizację Turystyczną.