
Restauracja Eliksir
koktajlowe szaleństwo w Willi Komendanta
Jeszcze nie tak dawno nie pomyślałabym, że zasmakuję w koktajlach alkoholowych. Te bez alkoholu lubię, a im bardziej owocowe, tym bardziej je lubię. Alkohol to dla mnie kieliszek wina, ewentualnie gin z tonikiem.
Na koktajle otworzyła mnie Asia. Powiedziałabym, że zaciągnęła siłą do Flisak 76, ale ani ciągnęła, ani siły do tego trzeba było. Jeśli lubicie drinki i nudzi Was już klasyka na koktajlowym barze, to jest to miejsce dla Was. Ja jednak dziś nie o tym.
O tym natomiast, że sztuka parowania smaków bywa niełatwa wiem doskonale. Tym bardziej doceniam szefa kuchni, Pawła Wątora, który tworzy małe dzieła kulinarne i Oskara Waręża, który tworzy niesamowite koktajle. Panowie (i panie!) w restauracji Eliksir dają radę, w parze i barze idzie im doskonale. Podoba mi się także to, że na każdym kroku przypominają o tym, że o gości dba cały zespół, wszyscy.
Samo miejsce bardzo mi się podoba. Niby surowy, ale przytulny. Całkiem spora przestrzeń, dużo luster, okien. Sam Garnizon, gdzie mieści się Willa Komendanta, to jedno z nielicznych miejsc w Gdańsku, w których naprawdę dobrze się czuję, a przy odrobinie szaleństwa nawet mogłabym zamieszkać.
Miałam możliwość spróbowania 4-daniowego menu wraz z koktajlami.
Na początek zupa botwinka. Młode buraki gotowane w zakwasie buraczanym, ogórek małosolny, młode ziemniaki, liście młodego buraka, pianka z maślanki, puder z buraka. Zupa nalewana przy stole. Niezmiennie robi to na mnie wrażenie.
Jako starter pstrąg łososiowy. Marynowany 24 h w soli, cukrze, ziarnach kolendry, koprze włoskim oraz koperku. Sos musztardowy na crème fresh posypany różowym pieprzem. Sałatka z kopru włoskiego, kopru anyżowego, kapary. Ikra z pstrąga. Do tego koktajl Ostry zawodnik – Chivas 12, oleo saccharum z pomarańczy z goździkami, tynktura z pieprzu seczuańskiego, aromat limonkowy. I przyszło mi się mierzyć z whisky. Mój pierwszy raz. Dobrze, że nie była torfowa ;)
W wersji wegetariańskiej pojawiło się vege carpaccio, czyli kalarepa marynowana w oleju rzepakowym, kiszone buraki, kompresowany ogórek
małosolny, rzodkiewka hartowana w lodzie, twaróg własnej produkcji (sic! <3) Do tego koktajl Mr. Papriker – Chivas 12yo, kordiał z czerwonej papryki, bitter selerowo-śliwkowy. Chips z papryki jako garnish.
Na danie główne dostałam smażony na maśle golec z duszoną i grillowaną młodą kapustą, puree z młodej marchwi, sos beurre blanc na redukcji z soku marchwiowego z kardamonem, anyżem i białym winie, oliwa koperkowa. Golec to ryba z rodziny łososiowatych. Bardzo smaczna, a podana w sposób wyjątkowy. Oczywiście rozpieścili mnie sosem polewając rybę już na talerzu. Do tego koktajl Kwiat radości – Beefeater, schrub (syrop z octem) lipowy, likier Italicus, wytrawny wermut.
W wersji wegetariańskiej pojawiła się sałatka, a w niej cząstki gotowanych młodych ziemniaków, szparagi, fasolka szparagowa, szpinak baby, jajko na miękko gotowane w zakwasie buraczanym, dresing ziołowy. Uzupełnieniem był koktajl Mokra Włoszka, klasyczny koktajl Americano – Punt e Mes, wermut Zucca Rabarbaro, soda.
Na deser rabarbar duszony w syropie cukrowym z wanilią podany z kremowym sernikiem, syropem rabarbarowym na ciasteczkach maślanych z imbirem. Jejku, jej. Był przepyszny! Idealny. Rabarbar miękki, ale chrupiący, jędrny. Do tego koktajl Bliźnięta Pyrus – Wyborowa Exquisite infuzowana gruszką, syrop klonowy, bitter waniliowy z orzechami laskowymi.
Poczułam się bardzo rozpieszczona i wyjątkowo ugoszczona. Niewątpliwie zawitam w Eliksirze jeszcze raz, a nawet nie raz. Chętnie spróbuję innych połączeń smakowych. Ba! Będę nawet miała bardzo wygórowane wymagania^^.
Restaurację Eliksir odwiedziłam w ramach Spotkania z Lifestyle Pomorskim, na które zostałam zaproszona przez Pomorskie Prestige, projekt realizowany przez Pomorską Regionalną Organizację Turystyczną.
One thought on “Restauracja Eliksir”