
Serniczki malinowe
Miał być sernik. Klasyczny pieczony, mocno waniliowy. Potem, że może jednak na zimno. Ostatecznie wyszedł sernik, ale w szklance. Nie szkodzi. Smakował wybitnie malinowo. I można jeść bez grzechu, gdy nie ma w nim ani grama cukru <3
4 porcje:
1 kg twarogu sernikowego
500 g mrożonych malin
1/2 szklanki erytrolu
25 g agaru (lub żelatyny)
Twaróg ucieramy z erytrolem. Spróbujcie masy, bo ja przygotowuję ciasta mało słodkie, więc może będziecie chcieli dosłodzić. 20 g agaru rozpuszczamy w niewielkiej ilości wody, a następnie podgrzewamy i gotujemy ok. 2-3 minuty. Dolewamy rozpuszczony agar do masy serowej i mieszamy dokładnie. Dodajemy 400 g malin i mieszamy dokładnie. Masę przekładamy do szklanek i wstawiamy na 1/2 godziny do lodówki.
Pozostałą część malin podgrzewamy w rondelku, dolewamy wody – ok. 1/2-3/4 szklanki. Dodajemy pozostałą część agaru i gotujemy ok. 2-3 minuty. Opcjonalnie można dodać łyżkę erytrolu, jeśli sos będzie za mało słodki. Sos przelewamy do szklanek, na wierzch stężałej masy serowej. Wkładamy do lodówki, aby masa stężała.
Jeśli użyjecie żelatyny, koniecznie zostawcie masę na dłużej, ponieważ żelatyna potrzebuje więcej czasu niż agar, by stężeć.
Ja dodatkowo na spód każdej szklanki wysypałam po łyżce płatków owsianych.
2 thoughts on “Serniczki malinowe”
Ja erytrolu nie dzierżę, więc zamiast niego wezmę ksylitol. Mam nadzieję, że też się serniczki udadzą.
Oczywiście, że się udadzą. Erytrol ma specyficzny posmak. Ksylitol sprawdzi się równie dobrze, a nawet lepiej :)