
Skąd się bierze głód?
Najprościej rzecz ujmując – głód się bierze z pustego brzuszka. Jednak to nie takie proste, bo sygnałów jest więcej.
Pusty żołądek, to sygnał motoryczny, zależny wprost od stopnia wypełnienia żołądka. Ten sygnał jest dość słaby. Aby doszedł do mózgu potrzebuje nawet kilkunastu minut.
Dlatego, jeśli jesteś bardzo głodna, możesz zjeść zdecydowanie więcej, niż zwykle jadasz i nie czuć się najedzoną. Ja zalecam nie robić większych odstępów między posiłkami, a jeśli zdarzy się taki – zjeść zwyczajową porcję, popić wodą i poczekać, aż sygnał o pełnym żołądku trafi do mózgu.
Na to, czy jesteśmy głodne i ile energii potrzebujemy wpływa także temperatura. To są sygnały termiczne. To dlatego zimą najczęściej zdarza się nam obrastać w „tłuszczową warstwę ochronną”. Organizm potrzebuje więcej energii, aby utrzymać temperaturę ciała, wzrasta nasz apetyt, a co za tym idzie – jakoś tak bardziej czujemy się głodne i chętniej jemy częściej, szczególnie gdy wracamy zmarznięte do domu. I odwrotnie. W lecie apetyt maleje. Częściej sięgamy po wodę, lżejsze dania, mniej sycące. Nie mamy ochoty na ciężkie potrawy i rozgrzewające zupy.
Kolejnym rodzajem sygnałów dających znać, że czas na jedzenie są sygnały metaboliczne.
Dostępność substratów energetycznych (aminokwasy, kwasy tłuszczowe i glukoza) we krwi odbierana są bezpośrednio przez podwzgórze.
Po spożyciu posiłku wzrasta poziom glukozy (hiperglikemia) -> powstaje sygnał hamujący dalsze jedzenie -> pojawia się uczucie sytości.
I odwrotnie.
Gdy nie jemy stężenie glukozy we krwi maleje (hipoglikemia) -> wzrasta stężenie kwasów tłuszczowych (zapasowe źródło energii) -> powstaje sygnał pobudzający do poszukiwania jedzenia -> pojawia się uczucie głodu.
Dodatkowo stężenie aminokwasów we krwi wpływa na neuroprzekaźniki oddziałujące na ośrodki w podwzgórzu.
Ostatnim rodzajem sygnału są sygnały hormonalne. Hormony wydzielane przez organy wydzielnicze układu pokarmowego przedostają się do mózgu, gdzie oddziałują na podwzgórze.
Insulina – wraz ze stężeniem glukozy we krwi wzrasta poziom insuliny, a za tym idzie uczucie sytości. Długotrwały wysoki poziom insuliny prowadzi do nabycia przez komórki odporności (insulinooporność). Im wyższy poziom insuliny, tym większe uczucie sytości. W przypadku insulinooporności uczucie sytości jest zaburzone.
Grelina – hormon głodu. Pobudza wydzielanie soku żołądkowego, uwalnianie gastryny i przyśpiesza motorykę żołądka i jelit. Jej stężenie rośnie z czasem, jaki upływa od posiłku. Im wyższy poziom, tym większe uczucie głodu.
Leptyna – hormon sytości. Informuje mózg o poziomie zapasu energii w organizmie. Zmniejsza łaknienie, stężenie glukozy i insuliny we krwi. Wydzielana jest przez tkankę tłuszczową proporcjonalnie do jej masy. Im wyższa masa tkanki tłuszczowej, tym większe łaknienie. Błędne koło otyłości.
Co drażni ośrodek głodu?
Wychodzi zatem, że głód bierze się z pustego brzuszka, ale też z mózgu – z podwzgórza, gdzie rezyduje sobie ośrodek sytości i głodu.
Uczucie głodu wzmaga wiele czynników.
Alkohol, palenie tytoniu oraz stres – pobudzają wydzielanie greliny.
Zaburzenia snu – zmniejszają wrażliwość na leptynę.
Insulinooporność – zmniejsza wrażliwość na insulinę,
Otyłość i leptynooporność – zmniejszają wrażliwość na leptynę.
Niedobór serotoniny – zwiększa łaknienie na słodycze.
Barbiturany, neuroleptyki i klonidyna- zwiększają uczucie głodu.
Czynnikiem zdecydowanie hamującym uczucie głodu jest … aktywność fizyczna. Zwiększa odporność na insulinę i leptynę oraz hamuje wydzielanie greliny.